Pomimo leczenia pacjent przeżył!

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski

W życiu wielu ludzi czasem zdarza się cud. Cud szczególnie, gdy mówimy o niewyjaśnionym wyzdrowieniu człowieka, któremu lekarze podali pozostałą liczbę dni jego życia.
Kiedyś śmiałem się z zabiegów medycyny niekonwencjonalnej, bo zupełnie jej nie pojmowałem. Woziłem członków rodziny na „igły” (akupunkturę) ale sam oczekiwałem w samochodzie. W żartach pytałem, po co tu bywają, skoro i tak nie widać rezultatów.
Potem postanowiłem poznać leczenie w ten sposób. Wcześniej przez wiele lat gościłem często w gabinetach lekarskich. Problemy ze zdrowiem wynikły dużo wcześniej i nikt nie potrafił powiedzieć, co jest grane. Miewałem częste bóle głowy i bóle karku. Wciąż przebywałem na zwolnieniach lekarskich i zawsze miałem lekarskie zwolnienie z zajęć kultury fizycznej. W końcu poszedłem do wojska… tam z miejsca ustalono problemy z moim kręgosłupem, „co ty robisz w wojsku?” — pytał wojskowy lekarz. Wcześniej tego nikt nie potrafił, choć od prześwietleń o mało nie zacząłem świecić.

Rodzina namówiła mnie w końcu na wizytę u lekarza, który po trzydziestoletnim pobycie jako lekarz kontraktowy w Afryce, gdzie pracował w każdym lekarskim zawodzie, poza dentystą, otworzył gabinet medycyny niekonwencjonalnej. W czasie wizyty doktor wyciągnął swoje ręce i trzymając je nad moimi mówił o wszystkich moich chorobach w przeszłości. Kupiłem od niego igły i przeżyłem pierwszy zabieg. Wbite w moje ciało igły „ciągnęły”. Co okazało się trafnym miejscem wbicia igieł. Akupunktura jest zabiegiem, który reguluje receptory w moim ciele. W czasie późniejszych wizyt i moich długich rozmów z doktorem, zrozumiałem jak szkodliwe jest zdobienie swojego ciała metalowymi elementami. Raz do jednej z pacjentek, u której spod kolczyków niemalże nie widać było ucha, doktor powiedział: „Jak oślepniesz, to będziesz wiedziała, dlaczego tak się stało”. Metalowe kolczyki, podobnie jak igły, mają wpływ na receptory. Osobiście mogę powiedzieć, że po każdej wizycie, przed wyjściem otrzymałem masaż kręgosłupa i byłem zdrów! W czasie wizyt u tego doktora zapomniałem o lekach.

Moja babcia miała chory nerw trójdzielny, objawiający się niesamowitym bólem, a tradycyjna medycyna nie potrafiła jej pomóc. Mieszkałem z babcią i wiem jak wiele pieniędzy wydawała na swoje leczenie. Raz od lekarza dostała tak silne proszki, że o mało nie zwymiotowała własnej wątroby. Zabrała ją karetka do szpitala. Babcia czuła się dobrze tylko po zabiegach akupunktury i nawet zaczęła wychodzić na spacery. Kiedy nie było możliwości jeździć na akupunkturę, wówczas babcia sama przed lusterkiem wbijała sobie igły w miejsca, gdzie umieszczał je doktor w czasie wizyt. Czy potraficie sobie wyobrazić ból, który zmusza chorego do takiego działania? Któregoś razu ponownie zostało wezwane pogotowie do mojej babci, gdy niemalże straciła przytomność. Wówczas do pani doktor powiedziałem, że dotychczas żadne metody leczenia nie skutkowały. Pomagają tylko zabiegi akupunktury. I tu pani doktor rzuciła wielki potok słów na temat, co ona myśli o akupunkturze, a także o ludziach, którzy jej się poddają. Zdaniem pani doktor, pacjent powinien umrzeć z powodu bezradności medycyny konwencjonalnej, a nie szukać odpowiedniego środka. Moja babcia w końcu umarła, w szpitalu, wśród „specjalistów”, choć do ambulansu weszła na własnych nogach.
Wiele złego mówi się o lekarzach, którzy choć efektownie, leczą ludzi w sposób niekonwencjonalny. Niekonwencjonalny, nie oznacza zły. Życie ludzkie jest wartością najwyższą i jego ratowanie powinno być priorytetem — przynajmniej tak uczyli mnie na kursie Ochotniczej Straży Pożarnej. W czasie jednego z wykładów usłyszałem też przykład: Straż Pożarna zazwyczaj pierwsza jest na miejscu wypadku samochodowego (ze wszystkich służb mundurowych cieszy się największym poparciem społeczeństwa). I obowiązkiem strażaka jest ratować życie! Strażak nie jest doktorem medycyny, a musi ratować życie! Tak było i w tym przypadku. Straż Pożarna przyjechała pierwsza. Wydobyto z wraku pojazdu kobietę, która zajmowała miejsce pasażera i podjęto próbę przywrócenia jej oddechu. Udało się. Kiedy wyciągnięto mężczyznę, akurat właśnie podjechało pogotowie „ratunkowe”. Pan doktor wyszedł z samochodu popatrzył na mężczyznę niezdradzającego oznak życia i po wymianie kilku zdań ze strażakami wypisał akt zgonu! (informacje dostępne u autora).
Nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć przypadek lekarza medycyny konwencjonalnej, który nawet zabił swojego pacjenta przez błąd, przez niedopatrzenie, czy przez zwyczajny brak wiedzy. Szkoda mi czasu na pisanie o takich doktorach medycyny, naszych autorytetach, w ich mniemaniu. Szkoda tylko, że brakuje konsekwencji, bo dla przeciętnego mieszkańca zabicie człowieka jest przestępstwem, w pojęciu medycyny zabicie człowieka jest błędem, który uchodzi bez kary! Choć znam prawdziwych lekarzy, którzy dobrze wykonują swoją pracę i ogarnia ich wściekłość na słuch o działaniach nieudaczników, którzy lekarską wiedzę kupili sobie za zsiadłe mleko!

Niektórzy jednak potrafią leczyć wszelkie choroby, używając w tym celu technik znanych od tysięcy lat, ale zawsze krytykowanych przez pracowników służby zdrowia. Krytykowanych tylko dlatego, że są niesamowicie skuteczne i swoim działaniem zagrażają wielu nieukom, którzy są niesłusznie zwani: lekarzami. Idę do lekarza, bo jestem chory, tylko nie wiem, czy wrócę, zatem warto zastanowić się, czy nie należy przed wizytą u lekarza pożegnać się z rodziną i nie zostawić testamentu.
Dziś moja wiedza na temat zdrowia jest o wiele większa i wiem, że każda choroba ma swój początek w moim umyśle, lub jest wynikiem nagromadzonego stresu. Żaden lekarz medycyny konwencjonalnej nigdy nie zadał sobie trudu, żeby ustalić przyczyny moich schorzeń. Natomiast podczas leczenia akupunkturą zaczynano od źródła. Potem pragnąłem poznawać więcej i więcej, a dziś wiem jak należy skutecznie się leczyć. Przede wszystkim unikać miejsc „opieki” zdrowotnej.

Na szczęście w moich twierdzeniach nie jestem odosobniony. Każdy z nas co najmniej zna kogoś, kto zna kogoś, kto stawił czoło śmiertelnej chorobie i żyje. Zawsze w takich wypadkach lekarze nie wiedzą jak doszło do uzdrowienia. Nawet gotowi je nazwać cudem, aby nie przyznać, że wiedzą, jak mało wiedzą…
---
Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kaki - wartości odżywcze i witaminy

Serdecznik, przedłużenie życia, magnez

Kurzajki - powiedz im "NIE" raz na zawsze!